opinie.positor.pl

Mój adopciak – adopcja psa

Nawiązując do poprzedniego wpisu – adoptowaliśmy psa ze schroniska, więc tym bardziej mogę polecić tę formę zdobycia pupila. To słodki piesek w wieku – takie pogranicze szczeniaka i psa dorosłego. Lubi się jeszcze wygłupiać jak to szczeniak i nie zdaje sobie sprawy ze swoich gabarytów, gdy pcha się na kolana. Jednak głos ma zdecydowanie poważny i odstraszający co lękliwsze osoby. Nie muszę się więc obawiać wejścia intruza do domu, gdy zapomnę przekręcić klucz w zamku 😉

Na początku mieliśmy z nim pewne problemy, wynikające z jego wcześniejszych doświadczeń. Mianowicie piesek został odebrany interwencyjnie jakiemuś… delikatnie mówiąc agresorowi. Skutek był taki, że jak tylko złamał ustalone zasady i zwróciliśmy mu uwagę, kulił się i lał na podłogę. Na szczęście kilka tygodni wystarczyło, żeby poczuł, że żadna krzywda mu się u nas nie stanie i strach mu przeszedł.

Nie oduczył się jednak jeszcze łapczywego wyjadania wszystkiego, co tylko dostanie. To prawdziwy żarłok. Jadłby na zapas, póki by nie pękł.

Jak to młody pies uwielbia zabawę, długie spacerki i drzemki na kanapie. Na szczęście nie ma choroby lokomocyjnej. Wręcz uwielbia jeździć samochodem. Myślę, że żaden rasowiec nie byłby wierniejszym kompanem wędrówek.

Jedyną słabość, którą ma i która może być uciążliwa, jest przekopywanie ogródka. Już wiem, że żadne rośliny nie przeżyją tego najazdu pieskich łapek – łopatek. Dlatego planuję dookoła płotu zbić z desek takie pseudo – donice, bo zauważyłam, że tego typu konstrukcji nie tyka. Kwiaty natomiast chcę przesadzić do dużych donic, postawionych dookoła tarasu. Myślę, że spełnią swoją funkcję i nie pozwolą dobrać się psiakowi do kwiatków, rewelacyjnie przy okazji wyglądając.

Mimo tego drobnego psiego mankamentu, polecam adoptowanie pieska. W schronisku zostało jeszcze mnóstwo cudownych czworonogów, które na pewno wolałyby leżeć na kanapie niż w zimnej budzie. Dodam jeszcze, że piesek to także wspaniały sposób na zwiększenie aktywności. Spacerki potrafią zdziałać większe cuda niż diety – cud 🙂 Mówię poważnie.