opinie.positor.pl

Pierwszy dzień jesieni

Dziś pierwszy dzień jesieni, tej kalendarzowej i astronomicznej. I dzień typowy dla tej pory roku – rano chłodny, poniżej 10 stopni, w dzień ciepły, ale poniżej 20, trochę słoneczny, trochę pochmurny, na szczęście nie deszczowy. Liście powoli opadają z drzew, trawy brązowieją, grzyby rosną, pająki i inne robale zaczynają wciskać się do domów, dzień mamy wyraźnie krótszy. Pachnie jesienią.

Mam ochotę na zmianę menu, na bardziej „kapuściane”. Zjadłabym gołąbki albo bigos 🙂 W małych ilościach, bo w tym roku obiecałam sobie nie przytyć przez zimę. Więc opychaniu się, „żeby było cieplej”, „bo pod grubymi ciuchami i tak nic nie widać”, „bo to taka pora roku” mówię nie.

Cieszę się, że wiosną odświeżyliśmy mieszkanie i kupiliśmy kilka nowych mebli, o których pisałam w tym artykule, bo latem było sporo tradycyjnych wydatków związanych z wyjazdami, a jesienią jest najpierw spłacanie debetów, a później odkładanie na prezenty świąteczne 🙂 Tak, tak, pewnie za jakieś dwa – trzy tygodnie pojawią się pierwsze dekoracje świąteczne i piosenki. Swoją drogą ciekawe czy w tym roku będzie można gdzieś w kraju trafić na white Christmas…

Ostatnio znalazłam w zakamarkach garderoby mój stary kożuszek… Chciałam go wyrzucić już dawno temu i wydawało mi się, że to zrobiłam, a tu proszę jaka niespodzianka. Wylądował w garderobie w pokrowcu, do którego nie zaglądałam tak długo, że o nim zapomniałam. Co ciekawe, ma krój zbliżony do tego, jakie teraz wchodzą do kolekcji zimowych. A więc moda wraca. I to wcale nie ta sprzed kilkudziesięciu lat…