Ostatnio pojawiły się artykuły dotyczące badań różnych produktów wytworzonych na Dalekim Wschodzie. Po raz kolejny okazało się, że problemem jest nie tylko jakość wykonania, którą widać, ale również cechy gołym okiem niedostrzegalne. Co prawda każdy widzi, że jakość materiałów pozostawia wiele do życzenia, ale cóż to za materiał, jaki ma skład i jakie właściwości, tego już niestety nie widać. A to właśnie może wyrządzić najwięcej szkód. Dziś pojawiły się doniesienia o badanych we Włoszech butach, które zawierały mnóstwo szkodliwych substancji zawartych właśnie w użytych materiałach, np. do garbowania skóry, produkcji materiałów skóropodobnych czy w dodatkach. Co gorsza problem dotyczy również butów dziecięcych. Mimo, że badanie dotyczyło Włoch, przecież te same produkty trafiają do Polski i innych krajów europejskich. Coraz trudniej znaleźć rzeczy nie wytwarzanie w Chinach, Singapurze, Malezji, itp. Zresztą, nawet jeśli kupujemy produkty polskie czy pochodzące z innych krajów Unii, to czy wiemy z jakich półproduktów, materiałów zostały wytworzone? Przecież może się okazać, że nawet do produkcji towarów renomowanych firm wytwarzanych w kraju, mogą być zastosowane te same materiały (lub o podobnych właściwościach) co do produkcji tanich towarów sprzedawanych na bazarach, co do których wpływu na nasze zdrowie mogą być zastrzeżenia. Zresztą biorąc pod uwagę to ile np. w Polsce tkalni zostało zlikwidowanych, scenariusz z zakupem tkanin na Dalekim Wschodzie jest bardzo realny. Na marginesie, nawet wojskowi starej daty, którzy pamiętają z jakich polskich tkanin były szyte kiedyś mundury (pięknych, nie mechacących się i nie gniecących) żałują, że fabryka, która je produkowała już nie istnieje. Najwyraźniej do likwidacji przyczynili się ludzie, którzy uważali, że materiał to materiał, a teraz nasza armia musi chodzić w gnieciuchach, bo zakład, który przez dziesiątki lat opracowywał technologię produkcji odpowiedniej tkaniny przeszedł do historii. No, ale tak to bywa gdy się neguje wszystko co było w imię… hm… nawet trudno określić czego.
Myślę, że warto jednak zadbać, robiąc jakiekolwiek zakupy, żeby kupowane produkty pochodziły z Polski albo innych krajów europejskich. Co by o nich nie mówić, to dzięki ich produkcji rozwija się rynek unijny. Ponadto spełniają bardziej „wyśrubowane” normy niż produkcje wschodnie, które co prawda również powinny być kontrolowane, ale jest ich po prostu za dużo, by były. Co prawda „nasze” produkty są droższe niż te sprzedawane choćby w Centrach Chińskich, ale są też pewniejsze, a przecież nie o ilość chodzi tylko o jakość. Po co nam np. 5 par tanich butów, jak można kupić 2 wygodniejsze. Zresztą problem dotyczy wszystkich produktów. Można kupić różnej jakości i w różnej cenie sprzęt gospodarstwa domowego, wiertarki, farby, zabawki, ozdoby do domu, kosmetyki, sprzęt sportowy, a nawet drobiazgi w stylu nożyczki, które bardzo tanie i bardzo rozklekotane widziałam ostatnio na placu. W zamian można kupić porządny produkt np nożyczki fiskars, które starczą na lata. Wiem, bo zamawiałam z tej strony i jestem z nich bardzo zadowolona. Oczywiście można twierdzić, że przy polskich zarobkach na wiele rzeczy nas nie stać, ale tak naprawdę kupowanie tanich rzeczy kiepskiej jakości to rozkładanie wydatku na raty, ponieważ kupujemy produkty, które szybciej się psują, więc musimy ich kupić więcej. A biorąc pod uwagę to, że mogą negatywnie wpływać na nasze zdrowie i dodając koszt leczenia, może jednak warto uzbierać na coś lepszego…
Warto zaglądać na tego typu strony! Tekst dał wiele do przemyśleń. Poświęcenie dla lepszego zdrowia! btw. zapraszam do mnie Pozdrowienia
polecam żyć naturalnie i aktywnie.